Skuter kontra komunikacja miejska i wiejska – porównanie

Narażę się tu ekologom i innym naprawiaczom świata, ale nie uważam rowera za najlepszy pojazd miejski.

Rower – a dokładnie rower elektryczny i to mocny (mam samoróbkę 1500W) jest u mnie na drugim miejscu.

Ekologia w ogóle nie jest dla mnie czynnikiem w wyborze środka komunikacji. Ekologia mi nie przeszkadza kiedy faktycznie coś naprawia a nie tylko jest pretekstem do drenowania mojej kieszeni.

Bo wiesz, to że ktoś zapłacił za trucie powietrza wcale nie sprawia że powietrze robi się czystsze. A niestety mam wrażenie że współczesna ekologia zajmuje się głównie sprzedażą zielonych odpustów.

Niestety tak to nie działa…

Bo czym innym jest płacenie za trucie a nie faktyczne chronienie środowiska przed truciem?

W wyborze środka komunikacji kieruje mną pragmatyzm i wygoda.

Gdyby w polskich miastach dało się jeździć samochodem i go parkować, to raczej nie jeździłbym skuterem, albo jeździłbym nim mniej.

Lubię wygodę samochodu, zwłaszcza w zimie.

Lubię ogrzewanie, klimę, duży bagażnik na moje graty. Lubię też bezpieczeństwo bierne jakie oferuje samochód. Nie lubię ceny benzyny, korków, opłat, problemów z parkowaniem.

Przemieszczanie się to konieczność wynikająca z życia w mieście czy pod miastem. Ja chcę żeby ta czynność zajmowała mi możliwie mało czasu. Czynność ta jest zawsze stratą. Jedynie na rowerze zyskujesz bo dochodzi aspekt zdrowotny wysiłku.

Chcę też, żeby ta czynność była możliwie wygodna i bezstresowa.

Ideałem jest dla mnie jazda od drzwi do drzwi, bez czekania i przy możliwie niskim koszcie.

No i tutaj skutera nie da się pobić, przynajmniej przez 8 a może i 9 miesięcy w roku. No bo zimą jest średnio, tak jak i na rowerze.

Szybkość i wygoda

Nie lubię komunikacji miejskiej z wielu powodów i to one właśnie sprawiły że wybieram skuter.

Komunikacja nie wiezie mnie tam gdzie chcę, tylko w pobliże. Zwykle muszę iść tam gdzie faktycznie chciałem się znaleźć i bywa że jest to spacer dłuższy. Wiem że to zdrowo, ale nie zawsze mam na to czas i chęć.

Muszę całą operację zaplanować, wiedzieć gdzie i jaki tramwaj czy autobus ma przystanek, kiedy odjeżdża itp. Muszę się do tego rozkładu dostosować z moimi planami.

Jedyny naprawdę szybki i sensowny środek komunikacji zbiorowej – metro – ma tylko Warszawa.

W pozostałych środkach komunikacji miejskiej znaczną część zysku czasowego osiągniętego dzięki przywilejom na drogach traci się poprzez ciągłe zatrzymywanie na przystankach.

Jadąc skuterem mam te same przywileje – np. jazdę buspasami – ale nie muszę stawać co kilkaset metrów. No i autobus raczej nie przeciśnie się w korku.

W zbiorkomie pod dużym znakiem zapytania stoi wygoda. Miejsce siedzące raz masz, raz nie masz. W godzinach szczytu to już na pewno stoisz.

Jeździłem zbiorkomem w Warszawie i w innych miastach – tłok jest czymś powszechnym. Są linie tak obłożone że nie da rady wsiąść i czekasz na następny autobus/tramwaj. To już jest totalnie słabe.

Pchasz się razem z innymi jak śledź do puszki i stoisz z twarzą pod czyjąś pachą zastanawiając się czy dasz radę w ogóle wysiąść na swoim przystanku.

Mówienie że jazda na stojąco w tłoku w autobusie czy tramwaju jest alternatywą dla samochodu to kompletne nieporozumienie. Jeszcze może z zakupami tak mam jeździć.

Oczywiście ekolodzy tu powiedzą, że potrzeba nam więcej autobusów i buspasów. A kierowcy powiedzą że trzeba dobudować kolejny pas ruchu.

Nie każdy lubi taką ekstremalną bliskość przypadkowych ludzi. Ja wiem że w społeczeństwie jest to nie do uniknięcia i że tłok to jest normalność życia w mieście.

W tym kontekście nie dziwię się że wielu ludzi uważa że nie ma alternatywy dla samochodu.

Tak jak samochód, skuter pozwala tego tłoku uniknąć przynajmniej w czasie podróży. Jeszcze się zdążysz nacieszyć bliskim towarzystwem innych ludzi w sklepach i na ulicach.

Że czasowo skuter bije na głowę wszystko inne to raczej pewnik. Nie stoisz w korkach, nie stajesz na przystankach, startujesz zawsze z pierwszej pozycji na światłach więc nie czekasz na zamulaczy.

Ktoś grzebał w telefonie i przespał zielone? Nie twój problem.

Skuter kontra komunikacja zbiorowa w mieście – koszt

A jak to wygląda finansowo? Policzmy.

Załóżmy że do pracy dojeżdżasz 15km w jedną stronę. To 30km dziennie. Miesięcznie robisz średnio 645km (30km x 5dni w tygodniu x 4.3 tygodnia w miesiącu). Skuter pali 3 lub mniej litrów na 100km.

Przy benzynie po 7zł i spalaniu 3 litry/100km paliwo kosztuje cię 135zł. Normalny imienny bilet miesięczny w dużym mieście to około 100-110zł.

Oczywiście jasnym jest że to co wyjeździsz poza dojazdami do pracy zwiększa koszt tylko w przypadku skutera, bo cena biletu miesięcznego jest niezależna od tego jak dużo jeździsz.

Niech to będzie dwukrotna różnica – 100pln bilet miesięczny, 200 pln paliwo do skutera. Odpowiedz sobie czy oszczędzony czas i wygoda są dla ciebie warte tą ekstra stówkę.

Zdaję sobie sprawę że skuter to nie tylko paliwo. To koszt zakupu skutera, ubezpieczenie, przeglądy, eksploatacja.

Z punktu widzenia czysto ekonomicznego, kiedy poświecasz całkowicie wygodę i czas żeby oszczędzić, najsensowniejsza jest komunikacja miejska.

A jak nie lubisz tłoku – po prostu rower.

Jeżeli masz kiepski moment z finansami, to faktycznie zbiorkom albo rower są najlepszym rozwiązaniem. Albo własne nogi, nie można zapominać o tym że je mamy.

Czysto finansowo skuter może być rozpatrywany jako oszczędność względem samochodu, ale nie komunikacji zbiorowej. Mówimy tu o mieście.

Skuter kontra komunikacja zbiorowa poza miastem

Jak wygląda komunikacja zbiorowa poza miastem każdy chyba widzi.

PKP co roku ogranicza ilość połączeń – a to jedyny niestojący w korkach środek komunikacji.

Pozostają autobusy które niemal tak samo jak samochód narażone są na duże natężenie ruchu.

Pod miastem atrakcyjność skutera rośnie więc wprost proporcjonalnie do stopnia niedostępności publicznego transportu.

Paląc połowę lub mniej paliwa niż ekonomiczny nowy samochód, pod miastem skuter jest nie do pobicia.

Ekonomia spalania w połączeniu z możliwością omijania korków to poważne zalety zarówno względem komunikacji zbiorowej jak i samochodu.

Podsumowanie

Czy skuter to najtańszy środek transportu? W mieście nie, za to pod miastem sprawa jest dyskusyjna bo może to być jedyny poza autem realistyczny sposób przemieszczania się.

Skuter jest z pewnością najszybszym pojazdem w mieście. Nawet mocno ryzykując na rowerze elektrycznym chyba nie dałbym rady pobić skutera na dłuższym dystansie.

Na dużym skuterze (tzw. maksiskuter), a na takim jeżdżę siedzi się bardzo komfortowo, może nawet i wygodniej niż w samochodzie. Siedzi się na pewno wyżej niż w osobówkach.

Podobnie jak samochód czy rower skuter to narzędzie. A narzędzie sprawdza się najlepiej wykonując zadanie do którego zostało stworzone.