Jeżeli chcesz kupić skuter 125cc to jest bardzo prawdopodobne że kupisz coś z tej listy. Zanim człowiek się porządnie wczyta w temat, marnuje się dużo czasu.
Tutaj masz wszystko podane na talerzu, nic lepszego nie znajdziesz.
Pomiń wstęp i przeskocz do listy skuterów
Tą listę stworzyłem z myślą o ludziach dla których skuter 125cc ma być ekonomicznym i wygodnym środkiem transportu na kategorię B. Takim, na którym da się jeździć w mieście i za miasto.
A skoro wygoda to nie skuter, ale maksiskuter. Czyli skuter nieco większy – i takie tu polecam.
Dlaczego? Bo w porównaniu z małymi skuterkami maksiskuter ma dużo zalet i w zasadzie żadnych dodatkowych wad.
Bez poświęcania ekonomii spalania, prędkości, zrywności czy zwinności w korkach zyskujesz pojazd wygodniejszy, ładowniejszy i bardziej praktyczny niż np. mała Vespa.
Poza tym Vespę reklamuje Justin Bieber:
Pojazd większy lepiej nadaje się do jazdy poza miastem – choćby dlatego że bardziej rozbudowane owiewki i wysokie szyby bardzo zwiększają komfort przy wyższych prędkościach.
Osiągi firmowych skuterów czy maksiskuterów 125cc nie różnią się od siebie jakoś dramatycznie.
Jeżeli skuter ma te 12-15 koni, to przekroczy 100km/h, a prędkości maksymalne zawierają się w przedziale 100-120km/h.
Każdy taki skuter da radę utrzymać się w ciągu pojazdów na drogach krajowych z limitem 90km/h, czyli utrzymać te około 90-100km/h.
Najzrywniejsze przyspieszają do setki w 15 sekund, reszta w 20 i więcej. Najlepsze przyspieszenie masz do 50-60km/h – czyli idealne do tego żeby dynamicznie ruszać spod świateł.
W praktyce zawsze zostawisz samochody z tyłu. Zanim kierowcy wrzucą dwójkę, ty już będziesz dawno za skrzyżowaniem.
Więc w mieście i pod miastem 125cc naprawdę zupełnie wystarczy, choć może to się wydawać niewiele.
Ewentualny tuning przynosi efekty na poziomie placebo. Żeby faktycznie zwiększyć osiągi, trzeba przejść na wyższą pojemność – i poświęcić ekonomię spalania.
No i zrobić prawo jazdy kategorii A2 lub A.
Na mojej liście nie ma pojazdów chińskich. Powodów jest kilka:
Nie przekonuje mnie ich jakość. Nie ma w tej chwili chińskich maksiskuterów z ABS-em i mają one znacznie mniejszą ilość koni mechanicznch przy tej samej pojemności silnika co produkty poważnych producentów.
Przykład: chiński Barton B-max 125, 9 koni mechanicznych, poniższe firmowe skutery – 13-15 koni przy identycznej pojemności. Mówi to sporo o efektywności chińskich silników.
Jakbym miał do wyboru nic albo chińczyka to jasne że bym wybrał chińczyka. Tylko bym o niego dbał dużo bardziej bo żeby służyły trzeba je bardzo starannie i regularnie serwisować.
Z powodu bylejakości materiałów i wykonania szybciej się zużywają, trzeba trzymać rękę na pulsie. Myślę że sporo narzekań na chińczyki bierze się z tego że użytkownicy nie rozumieją że ten sprzęt ma większe wymagania serwisowe.
Wszystkie pojazdy poniżej mają system ABS. Tu piszę dlaczego to jest warunek konieczny. W skrócie: prędzej czy później spadnie deszcz. Na mokrym lepiej mieć ABS bo przy nagłym hamowaniu to różnica między zahamowaniem a glebą.
Wszystkie prezentowane poniżej pojazdy umożliwiają jazdę z nogami wyprostowanymi do przodu w stylu “choppera” oraz w pozycji krzesełkowej.
Pozycja krzesełkowa jest super na krótkich odcinkach w mieście. Na dłuższych trasach możliwość wyprostowania nóg to konieczność.
Ja ostatnio zorientowałem się, że na skuterze mogę jechać dłużej bez bólu pleców niż autem. Tak wygodny może być maxiskuter.
Najlepsze obecnie dostępne używane maksiskutery 125cc
Jeżeli myślisz o skuterze używanym, to polecam mój post o skuterach sprowadzanych z Francji. To większość naszego rynku używek więc warto wiedzieć jak kupować ten sprzęt.
Poniżej najlepsze obecnie dostępne maksiskutery 125cc:
Honda Forza/NSS 125 (według mnie: najlepszy maksiskuter 125cc)
Dostępność: nowe i używane
Jeżeli masz kasę, to nie szukaj dalej. W kategorii maksiskuter 125cc nic lepszego nie znajdziesz.
Jedyna wada to wysoka cena. Jeden z najlepszych wyników 0-100km/h w kategorii 125cc – około 15 sekund. Dotyczy to sprzętów w normie Euro 4, wygląda na to że Euro 5 ma gorsze osiągi – wiadomo, emisje.
Yamaha X-max 125
Dostępność: nowe i używane
Jest to zapewne pojazd porównywalny z Forzą 125 i jej bezpośredni konkurent – nie mam z nim wielkiego doświadczenia. Przejedź się i sprawdź, pod względem osiągów różnice będą raczej niezauważalne.
Z testów można wywnioskować że ma gorsze niż Forza przyspieszenie do setki. Ale tu też byłbym ostrożny, bo różne normy emisji mogą mieć różne osiągi, raczej stawiałbym że starsze (sprzed stycznia 2021, czyli wejścia normy Euro 5 dla motocykli) będą miały lepsze.
Cenowo nowe X-maxy są ciut droższe od Hondy Forzy, przy egzemplarzach używanych ta różnica się zaciera.
Honda PCX 125
Dostępność: nowe i używane
Mniejsza od Forzy propozycja Hondy. Nadal bardzo wygodna, niesłychanie ekonomiczna. Moim zdaniem w tym segmencie Honda przegrywa z konkurencyjną propozycją od Yamahy – Nmaxem.
Wada: w standardzie jest niska szyba, po mieście ok ale na trasy lepsza wysoka.
Jest to pojazd fantastycznie zwinny, co można zobaczyć na poniższym filmie:
Jeżeli szukasz ekonomicznego woła roboczego do dojazdów do pracy czy jazdy po mieście, to może być sprzęt dla ciebie.
PCX ma tylny hamulec bębnowy, co może wyglądać na konstrukcyjny archaizm, oszczędność. Jednocześnie skuter ma wszelkie bajery typu system bezkluczykowy, kontrola trakcji. Skąd więc ten bęben?
W książce „Obsługa i naprawa motocykli” spotkałem się z opinią że hamulce bębnowe pozwalają lepiej dozować siłę hamowania, a w tylnym hamulcu motocykla dużo bardziej chodzi o precyzję niż siłę. Bo motocykl/skuter hamuje głównie przodem.
Zakładam że inżynierowe Hondy tak właśnie rozumowali i że nie jest to niechęć do zmian w najlepiej sprzedającym się skuterze Hondy.
Nie używałbym więc tego bębna jako ostatecznego argumentu w wyborze między PCX-em a kolejnym kandydatem poniżej, choć w porównaniu jest to najbardziej „wystająca” rzecz.
Niemniej jednak trzeba pamiętać że konsekwencją tego bębna jest brak ABS-u na tylnym kole. I to jest dla mnie problem, a nie sam hamulec bębnowy.
Yamaha N-max 125 (według mnie: najlepszy mniejszy maksiskuter)
Dostępność: nowe i używane
To z kolei mniejszy od X-maxa maksiskuter Yamahy którego bezpośrednim konkurentem jest PCX Hondy.
Moim zdaniem jest to produkt lepszy niż Honda PCX bo ma obydwa hamulce tarczowe (PCX nadal ma z tyłu bębęn) i co za tymi idzie ABS przód i tył.
Drugi atut to Variable Valve Actuation Yamahy – daje nieco lepszą dynamikę w większym zakresie prędkości. Yamaha sprawia tu wrażenie pojazdu nowszej generacji niż PCX. Jest bardzo wygodna.
Jest to fantastyczny pojazd miejski, na video poniżej możliwości jazdy w korkach itp:
Wada: podobnie jak w Hondzie PCX, w standardzie jest niska szyba, po mieście ok ale na trasy lepsza wysoka.
Pomimo bycia sprzętem o generację albo i półtora generacji nowszym, osiągi ma zbliżone do kolejnego zawodnika na liście:
Honda S-wing 125 (według mnie: najlepsza opcja niskobudżetowa, ale z odrobiną DIY)
Dostępność: nieprodukowany, tylko używane
Uwagi: występują wersje bez ABS
Od 2014-stego roku następcą S-winga była właśnie wychwalana przeze mnie Forza 125. Niestety S-wing jest dużo mniej wygodny od Forzy.
Pozycja krzesełkowa jest dziwnie niska i przykucnięta. Z nogami na przednich podestach ludziom powyżej 170cm wzrostu jest niewygodnie.
Wygląda jakby ten skuter był projektowany dla Azjatów którzy są drobniejsi od Europejczyków. Jest to jakby przeskalowana w dół Honda Silverwing – bardzo wygodny duży skuter, występujący w pojemnościach 400 i 600cc.
Od swojego większego brata S-wing dostał hondowski combined ABS, czyli taki ABS z CBS-em. Naciśnięcie którejkolwiek klamki hamulca powoduje proporcjonalne użycie także drugiego hamulca z siłą około 30%.
Jednocześnie oba hamulce mają niezależny od siebie ABS. W czasie kiedy rozpoczynała się produkcja S-winga było to przeniesione z motocykli rozwiązanie na pełnym wypasie, stosowane zresztą do dziś.
Wiecej bajerów miał w tamtych czasach tylko opisywany niżej Piaggio X10, bo miał kontrolę trakcji i immobiliser.
Drobniejszej budowy paniom może się bardzo dobrze jeździć na tym sprzęcie – panowie dla pełnego komfortu musieliby przerobić siedzenie.
Po przeróbce siedzenia polegającej na cofnięciu siedzenia kierowcy kosztem pasażera jest niemal tak wygodnie jak na Forzie.
Wydaje się że dokładnie to zrobili inżynierowie Hondy projektując Forzę: przesunęli nieco do tyłu i podnieśli kanapę. Na standardowym S-wingu stopy mam całe na ziemi – na moim przerobionym S-wingu i Forzie nie postawię całych stóp na ziemi.
S-wing jest więc bardzo dobrą opcją budżetową jeśli zaakceptujesz nieco mniejszy komfort lub przerobisz siedzenie (wymagane nieco DIY).
Wysoka szyba jako standard bardzo zwiększa komfort i pozwala uniknąć konieczności wydawania dodatkowej kasy. Są dostępne jeszcze wyższe szyby akcesoryjne firmy Givi które zastępują też nieco handbary (osłony dłoni).
Spalanie poniżej 3l/100km, bardzo dobra dostępność zamienników części oraz oryginalnych używek. Oryginalne nowe części są dostępne bez problemu u dealerów i online ale są bardzo drogie.
Osobiście w oryginale kupuję tylko jakieś uszczelki/zimeringi itp. – są to często rzeczy których awaria może pociągnąć poważne koszty, a same są relatywnie tanie. Mówimy tu o kwotach rzędu kilkunastu złotych.
Moim zdaniem umieszczenie lusterek na owiewce niezależnie od kierownicy to zaleta przy manewrowaniu w korkach. Redukuje to też trochę martwe pole lusterek.
Lusterka są wyżej niż lusterka większości osobówek (dotyczy to większości maksiskuterów) – dobre przy jeździe w korkach.
Prędkość maksymalna to licznikowe 110km/h. Rozbujanie się do tej prędkości zajmuje dużo czasu. W praktyce tak do setki przyspieszenie jest jeszcze akceptowalne.
Wada S-winga to małe choć szerokie koła – 13″ z przodu i 12″ z tyłu (Forza – 15″ i 14″ – kolejna odrobiona przez Hondę lekcja). Jest wrażliwszy na wyboje i dziury niż skutery z większymi kołami.
Na trasie w zakrętach te małe koła dają się we znaki, skuter nie prowadzi się tak pewnie.
Piaggio X10 125
Dostępność: nieprodukowany, tylko używane
Uwagi: ma immobiliser, więc bez brązowego kluczyka-matki nie zaprogramujesz duplikatów kluczyka. Przy padzie ECU też będzie problem. Poczytaj instrukcję.
Fantastycznie wygodny skuter. Duże koła, regulowane podparcie lędźwi. Design do dziś robi wrażenie – bardzo ładnie się zestarzał. X10 to jedyny ze starszych modeli z ASR-em (kontrolą trakcji).
Jedyne czego bym się obawiał to mniejsza dostępność części niż do np. Yamahy czy Hondy.
Wielka szkoda że Piaggio nie ma w swojej ofercie współczesnej wersji ani następcy X10, bo pozostali producenci mieliby groźnego konkurenta w segmencie dużych skuterów.
Peugeot Satelis 125 ABS
Dostępność: nieprodukowany, tylko używane
Uwagi: występują wersje bez ABS oraz niespełniające wymogów kategorii B wersje z kompresorem.
Bardzo wygodny, z masą bajerów typu chowany pokrowiec przeciwdeszczowy na siedzenie.
Wygodna pozycja z wyprostowanymi nogami. Wygląda na to że one sporo palą. Tak przynajmniej wynika z podpytywania właścicieli.
No i dostępność części jest gorsza niż w przypadku Yamahy/Hondy.
Kymco Downtown/Dinkstreet 125 ABS
Dostępność: nowe i używane
Uwagi: występują wersje bez ABS
Ogólnie jest to solidny 15-konny maksiskuter.
Bardzo niewygodna pozycja z wyprostowanymi nogami, gorsza chyba nawet od S-winga. Widać że ergonomia jest robiona pod Azjatów.
Albo w tych przednich podestach chodzi o to, żeby wiezione przed kierowcą dziecko mogło na nich oprzeć nogi – tak się jeździ w Azji.
No na pewno nie są one dla średniego wzrostu Europejczyka.
Komfort udałoby się pewnie poprawić przerabiając kanapę jak w S-wingu. Z tym że te przednie podesty są w Downtownie naprawdę bardzo dziwnie umieszczone, przeróbka kanapy mogłaby pomóc nie do końca.
Jest to sprzęt tajwański, ale taki dużo bliżej cywilizacji niż chińczyki. Część modeli tej firmy jest zresztą produkowana w Chinach, np. dużo wygodniejeszy X-town którego tu nie polecam ze względu na brutalną jakość wykonania i brak ABS.
No i sorki ale jak na sprzęt w cenie premium zakłada się opony Kenda to jest to jakiś żart.
Największa wada Downtowna to cena niemal jak Yamaha X-max czy Honda Forza. Za cenę topowego sprzętu premium dostajesz tajwański produkt bez sieci dealerskiej, czyli bez ASO itp.
To sprawia że zakup nowego nie ma kompletnie żadnego sensu.
Tańsza używka jest już bardziej sensowna bo nie trzymają tak ceny jak Yamaha czy Honda.
Oryginalne części Kymco są dostępne w dobrych cenach – i to jest spora zaleta.
Poza konkursem: Piaggio Medley (super skuter ale bez możliwości wyprostowania nóg)
O Medley’u wspominam niejako poza konkursem, bo nie da się na nim wyprostować nóg. Pozycja tylko „krzesełkowa”.
To go moim zdaniem dyskwalifikuje na dłuższe trasy, ale może komuś ta pozycja nie będzie przeszkadzać.
Na trasy to raczej trzebaby zainstalować wysoką szybę. Szyba ta moim zdaniem bardzo szpeci ten skuter i na pewno stawia duży opór.
Z wad to tyle, lista zalet jest długa.
Duże koła (16″ przód, 15″ tył) sprawiają że wyboje i dziury to nie problem.
Spalanie jest fantastyczne, poniżej 2.5 litra / 100km.
No i ma przyspieszenie niemal jak Forza 125 – starsze wersje w normie Euro 4 (ale już poliftowe) przyspieszają do setki w 15 sekund, czyli tak samo jak Forza.
Ma też pełne 15 koni, czyli maks na kategorię B.
Miałem okazję sporo pojeździć na Medleyu i gdyby nie brak możliwości wyprostowania nóg to teraz jeździłbym nowym salonowym Medley’em.
Bardzo podoba mi się jego wyświetlacz – chyba najfajniejszy jaki do tej pory napotkałem.
Sprzęt jest super zrywny i wykonany jak na produkt premium przystało.
Medley jest fantastyczny na krótkie trasy do miasta gdzie pozycja krzesełkowa i brak ochrony przed podmuchami nie jest problemem.
Polecam go tu z sentymentu. Jeżeli rozważasz kupno krzesełkowego jeździdełka typu Honda SH to sprawdź najpierw Medley’a.
Jest droższy, ale pod każdym względem lepszy.
Czemu nie trójkołowce?
Na pewno przyszło ci do głowy, że może trójkołowiec typu Piaggio MP3 albo Yamaha Tricity miałby sens. Każdemu na początku przychodzi to do głowy 🙂
Poza tym portale i kanały YT zachwalają, same ochy i achy. No to ja ci tu dopiszę to czego oni ci nie mówią.
Kuszące jest to, że trójkołowce dzięki innej niż skutery homologacji nie podlegają ograniczeniu do 125cc na kategorię B.
Więc możesz sobie jeździć 500-tką bez prawa jazdy A – mając zwykłe B.
Moim zdaniem to wygląda fajnie tylko w teorii a trójkołowce mają potężne wady które je dyskwalifikują.
Wysokie spalanie i mułowatość pomimo zwiększonej pojemności
Skutery trójkołowe palą o co najmniej litr więcej na 100km niż skutery dwukołowe.
W skrajnych przypadkach różnica w spalaniu może być niemal dwukrotna, jak porównamy MP3 500cc z Forzą 125.
No ale za to 500-tka ma ekstra kopa nie? No właśnie nie ma, ale pali jakby miała – i to jest problem.
Trójkołowce o większych niż 125cc pojemnościach nie oferują wcale jakichś fantastycznych parametrów – przyspieszenia, prędkości maksymalnej.
Są paliwożerne, ciężkie i mułowate. Piaggio mp3 400 – 257kg, Yamaha X-max 125 – 175 kg. To daje prawie 100kg różnicy między maksiskuterem a trójkołowcem.
Poruszanie tego ekstra ciężaru kradnie osiągi.
Dwa koła z przodu i wymuszony tym szeroki i mało aerodynamiczny przód generują duże opory – kolejne konie mechaniczne idą w atmosferę.
Niewygodne pomimo dużych rozmiarów, nieporęczne
Żaden z dostępnych trójkołowców nie pozwala wyprostować nóg. pomimo sporych gabarytów i dodatkowego ciężaru pod względem wygody siedzenia nie dostajesz nic więcej niż na normalnym maksiskuterze.
Jest odwrotnie: na trójkołowcu jest mniej wygodnie.
Ręczne przestawianie/przeprowadzenie tego 250-cio kilogramowego kloca to spore wyzwanie. A często pojawia się taka potrzeba, zwłaszcza podczas parkowania w mieście.
Nowsze trójkołowce miewają bieg wsteczny, co jest jakimś rozwiązaniem.
Ciężar utrudnia legalne parkowanie w miejscach gdzie trzeba przeprowadzić skuter po chodniku (prowadząc skuter jesteś pieszym, nie łapiesz się na jazdę wzdłuż po chodniku, 1500zł i 8 punktów).
Zbędny i kłopotliwy hamulec nożny
Trójkołowa homologacja która umożliwia prowadzenie większych pojemności niż 125 na kategorii B wymaga… pedału hamulca.
Oprócz tego pedału masz normalne hamulce w klamkach, jak w normalnym skuterze. Pedał to rzecz dodatkowa. Miał on w teorii ułatwiać przesiadkę z samochodu na skuter.
Nie można go jednak wymontować jak już się „nauczysz” hamować klamkami, bo unieważnia to homologację.
Pod prawą stopą masz więc całkowicie do niczego nieprzydatne wystające coś, co dodatkowo zmniejsza komfort jazdy.
Zabiera ci to już i tak ograniczone miejsce na nogi.
Przednie zawieszenie, czyli ekwiwalent uszczelki pod głowicą w Passacie
Awaria przedniego zawieszenia w trójkołowcach to taki sam atak serca jak uszczelka pod głowicą dla właściciela Passata.
To zawieszenie jest super kiedy skuter jest nowy. Jak padnie w używce, to będziesz po całej Polsce szukać warsztatu który faktycznie potrafi to naprawić.
Tutaj kolega ci dokładnie wyjaśni jaki będziesz mieć problem:
Na domiar złego naprawa np. mechanizmu blokującego przednie zawieszenie na postoju wymaga kalibracji na specjalistycznym oprogramowaniu.
Eliminuje to warsztaty które się w tym nie specjalizują, bo nawet jak mechanicznie byliby w stanie, to nie ogarną części komputerowej.
Mnie trójkołowce kompletnie nie przekonują, ale ponieważ zdaję sobie sprawę że ktoś szukający informacji o skuterach pewnie zmarnuje dużo czasu czytając o nich, przedstawiam tu wyniki moich własnych dociekań.
Rozumiem też że dla początkujących większa stabilność i krótsza droga hamowania trójkołowca może mieć sens. Sam brałem to pod uwagę.
Dziś uważam że te zalety są czysto teoretyczne. Na każdym skuterze i tak trzeba jeździć bardzo defensywnie. Czyli bez zbliżania się do kresu przyczepności i bez konieczności nagłego hamowania.
Być może jeżdżąc w zimie miałbyś jakieś szanse nie przewrócić się na lodzie – spekuluję tutaj, nie mam doświadczenia.
Poza tym skuter to nie motocykl sportowy, to nie jest sprzęt do jazdy na krawędzi przyczepności po serpentynach.
Moja rada jest taka: daj sobie spokój z trójkołowcami, przynajmniej na tym początkowym etapie swojej przygody ze skuterami.
Trójkołowce to taka świnka morska. Ani świnka, ani morska.