Zalety skuterów 125cc – oszczędzaj czas, pieniądze i nerwy

Zacznijmy od benzyny, bo to najprawdopodobniej właśnie jej cena przywiodła cię tutaj.

Z benzyną to jest tak, że ona jest albo droga, albo bardzo droga. Inaczej nigdy nie było, żyjemy od kryzysu do kryzysu. Benzyna nie stanieje.

Kliknij tutaj żeby pominąć wstęp i przeskoczyć od razu do zalet skuterów 125cc

Nawet gdyby kontrolujące handel ropą kartele i należące do nich niezbyt sympatyczne kraje nagle obniżyły cenę, to i tak nic to dla nas kierowców nie zmieni.

Państwo żyje z handlu paliwami:

Podatki od paliwa to 45% budżetu państwa. Dziękuję za uwagę. Źródło screena: artykuł Centrum Analiz i Studiów Podatkowych SGH

Za wysokie ceny paliwa odpowiada państwo, które każe nam płacić kolejne podatki już raz opodatkowanymi pieniędzmi. Ciekawostka: w cenie paliwa płacimy podatek od podatku, czyli VAT od akcyzy.

Za moment zrobi się jeszcze ciekawiej, bo rosnąca liczba aut elektrycznych zacznie robić wyłom w dochodach państwa.

Prąd ciężko będzie opodatkować tak jak benzynę bo można go robić samemu. Co zrobi państwo? Przerzuci koszt na tych którzy jeszcze jeżdżą na benzynie. Oczywiście w imię „ochrony środowiska”.

Zgadzasz się już ze mną że benzyna nie stanieje? Super, lecimy dalej.

Polskie miasta to – uwaga – jedne z najbardziej zakorkowanych miast w całej Europie.

4 polskie miasta są w pierwszej piątce najbardziej zakorkowanych miast w Europie – ranking Tom-Toma

Ponieważ miasta nie są z gumy, te korki będą coraz większe a nie coraz mniejsze. Nie radzą sobie z nimi miasta dobrze rozwiniętej Europy Zachodniej, więc my sobie tym bardziej nie poradzimy.

Korki to smutna codzienność nawet dużo bogatszych, dobrze zorganizowanych i zdyscyplinowanych Niemców.

Polskie miasta stawiają na samochody, podczas gdy Zachód dawno zrozumiał, że nie ma dość miejsca żebyśmy wszyscy jeździli autami. U nas za to nie ma odważnych, którzy by przekazali Polakom tą smutną prawdę.

Obawiający się utraty głosów politycy będą wspierać auta do końca, mimo coraz większych korków i problemów z parkowaniem.

Myślę że stale pogarszające się korki można uznać za pewnik.

Z tych samych powodów co korki parkowanie także będzie coraz większym problemem – i kosztem.

Tymczasem co roku przybywa nam na drogach milion nowych pojazdów:

Dane z GUS-u. W ciągu dziesięcia 2010-2020 ilość pojazdów na naszych drogach wzrosła o około połowę – lub o 10 milionów samochodów jak kto woli.

Moim zdaniem komfort użytkowania auta w polskich miastach będzie stale spadał.

W samych miastach ulic dużo bardziej już nie poszerzymy, bo dostępną przestrzeń ograniczają budynki.

Budowana trochę na pokaz i bez przekonania infrastruktura rowerowa też zajmuje miejsce, choć miasta starają się jak mogą żeby ścieżki rowerowe budować kosztem szerokości chodników a nie ulic.

Dodatkowo auto nawet jak stoi to zabiera dużo miejsca. W polskich miastach chodniki to faktycznie parking – więc nie da się ich zlikwidować żeby poszerzyć drogi (nie żebym to proponował, staram się rozważyć wszelkie możliwości).

Już teraz rzadko na chodniku mogą iść obok siebie dwie osoby. Chodzi się gęsiego przeciskając obok zaparkowanych aut i używając przestrzeni między autami jako „mijanek” z luźmi idącymi z naprzeciwka.

Jak poszerzymy drogi za miastem – bo tam jest jeszcze miejsce – to będą korki na wjeździe do miasta. W zasadzie to już są.

Poza tym korek rodzi jeszcze większy korek. Każdy chce coś ugrać, każdy cwaniakuje, pcha się. Rośnie agresja bo każdy chce się wyrwać z tej pułapki. Dochodzi do większej ilości stłuczek, kolizji – co tylko potęguje korki.

Niestety dobrze już było. Lepiej niż teraz na pewno nie będzie.

Samochód w mieście będzie marnował coraz więcej czasu, nerwów i pieniędzy. Już dziś jazda i parkowanie w polskich miastach to koszmar.

Skuter 125cc oferuje lekarstwo na wszystkie powyższe problemy, choć oczywiście w porównaniu z autem ma też swoje wady.

Największa z nich to wątpliwa całoroczność skutera – choć wiele osób decyduje się jeździć całorocznie i nie są to tylko dostawcy.

Gość w filmiku poniżej mówi jak się jeździ skuterem całorocznie w celach zawodowych, także w zimie:

Da się jeździć (prawie) całorocznie…

Skuter można bez problemu eksploatować przez tą większą część roku, kiedy jest te powyżej 10-ciu stopni. Myślę że bez uprawiania survivalu sezon da się rozciągnąć na jakieś 8-9 miesięcy.

Z tego ze dwa miesiące – listopad i marzec – będą tak na granicy komfortu. No ale trzy czwarte roku bez gnicia w korkach to zupełnie nieźle.

Osobiście jak mam do wyboru trochę zmarznąć czy tkwić w korkach a potem mieć problem z parkowaniem to wolę trochę zmarznąć i wyjeżdżam skuterem.

Dla jasności: ja tu nikogo nie namawiam do pozbycia się auta. Gdyby się dało, to jeździłbym wszędzie autem. Sam auto mam i pozbywać się go nie zamierzam.

Namawiam jedynie do częściowego zastąpienia go. Na wakacje nad morze na skuterku się na razie nie wybieram, w każdym razie nie z rodziną 🙂

Zanim przejdę do zalet skuterów, chciałbym nadmienić że mam na myśli głównie maksiskutery, czyli nie maluchy typu Vespa, ale większe maszyny typu Honda Forza, Yamaha X-max, ewentualnie Nmax.

Tutaj moja lista najlepszych obecnie dostępnych modeli maksiskuterów, nowe i używane.

Na video jest jeden z nalepszych maksiskuterów 125cc. Sam jeżdżę jego starszym bratem, Hondą S-Wing i też sobie chwalę. Forza niestety nie jest na mój budżet.

Komfort jazdy na maksiskuterze jest większy, mają one większą ładowność niż typowe małe skuterki. Są bardziej praktyczne bez dodatkowych wad.

Ze względów ekonomii spalania oraz bezpieczeństwa (brak ABS, ogólna bylejakość) nie polecam skuterów chińskich. Trzymajmy się Hondy, Yamahy, Piaggio, BMW i Peugeota.

Reszcie dziękujemy, jak się ucywilizujecie to pogadamy. Zacznijcie montować ABS (Nie, CBS to nie to samo i wcale nie jest równie dobry – to po prostu minimum wymagane przez EU).

Tyczy się to także wszelkich namawiających na kupno chińczyka portali i kanałów motocyklowych oraz ich pochwalnych pseudorecenzji tego badziewia – odsyłam was uprzejmie na drzewo.

Fanów Kymco odsyłam zaś do najbliższego dekodera numeru VIN i doradzam zerknięcie na kraj produkcji.

Jak to pisali internetowi naganiacze „wkradający się do klasy premium”. Ceny owszem premium, ale sprzęt mejd in czajna. Nie wszystkie modele, bo część jest z Tajwanu…

Wiele osób spyta, czemu skuter a nie motocykl. Na to pytanie odpowiadam szerzej poniżej, ale głównie chodzi o wygodę. Motocykle ze względu na swoją budowę są mniej ładowne i mniej poręczne w mieście.

W motocyklach nie ma schowka pod siedzeniem i nie ma automatycznej szkrzyni biegów. Manualna skrzynia w korkach jest niewygodna.

W sprzęcie który ma służyć do sprawnego przemieszczania się manualna skrzynia biegów tylko przeszkadza.

Poza tym na motocyklu w prawej nodze masz tylny hamulec, w lewej biegi. Na skuterze nogi masz wolne, obsługa pojazdu jest o niebo prostsza.

Zobaczmy teraz, co zyskujesz przesiadając się na skuter – choćby i na kilka miesięcy w roku.

Co zyskujesz mając skuter 125cc?

Pełnoprawny pojazd na kategorię B

Skuter 125cc, w przeciwieństwie do rowerów, hulajnóg czy mniejszych skuterów typu 50cc to pełnoprawny pojazd.

Tak jak samochód ma kierunkowskazy i pozostałe światła z długimi i awaryjnymi włącznie. Porusza się z prędkościami drogowymi utrzymując 90-100km/h. Czyli na drogach krajowych jesteś nadal pełnoprawnym użytkownikiem, nie zamulasz.

Na skuter 125cc niepotrzebne jest prawo jazdy kategorii A. Jeżeli masz B, czyli prawko na samochody osobowe od ponad 3-ech lat, możesz jeździć skuterem 125cc.

Prostota obsługi pojazdu

Skuter świetnie nadaje się dla niemających doświadczenia z motocyklami. Brak wymagającej nauki obsługi motocyklowej skrzyni biegów to ogromna zaleta.

Skuter ma automatyczną skrzynię biegów, a konkretniej przekładnię CVT. Odkręcasz gaz – jedzie.

Hamujesz jak w rowerze z tą różnicą, że przedni hamulec jest w prawej ręce.

W skuterach nie ma hamulca nożnego.

Skuter ma bardzo mały próg wejścia, bardzo łatwo nauczyć się na nim jeździć.

Korki nie istnieją (dla ciebie)

Skuter to jedyny skuteczny sposób na odkorkowanie miasta

Widujesz zapewne w mieście gości, którzy swoją leciwą BM-ką “upłynniają ruch” skacząc z pasa na pas, kombinują, gazują, popełniają wszelkie możliwe wykroczenia – a i tak dalej stoją w korku.

Takich cwaniaczków będziesz na skuterze mijać setkami. Oni będą zyskiwać sekundy lub nic – ty nawet godziny.

Nie da się w mieście pobić pojazdu, który może jechać między autami albo buspasem. Jak długi by nie był korek, efektywnie stoisz jeden cykl świateł. Jeździsz niemal tak, jakby tego korka w ogóle nie było.

Tam gdzie auta stoją, ty jedynie zwalniasz. To ogromna przewaga.

Możliwość omijania korków to chyba największa zaleta skutera. Czyni ona skuter atrakcyjnym nawet dla ludzi, którzy nie potrzebują oszczędzać kasy – bo oszczędzą oni czas.

W polskich miastach za kasę nie da się kupić swobodnego przejazdu. Prezes w porsche i sprzątaczka w starym gruzie stoją w tym samym korku. Nie da się zapłacić żeby ominąć korek autem.

Ale można to zrobić skuterem.

Skuter to pojazd stworzony do korków o wiele bardziej niż motocykl, bo automatyczna skrzynia i mniejsze koła ułatwiają manewrowanie.

Dla skutera korek to jego żywioł, jego naturalne środowisko.

Możesz mieć SUV-a za setki tysięcy, a i tak nie pobijesz w mieście skutera za mniej niż 10k.

Dopóki miasta nie wprowadzą VIP-pasów dla ważnych ludzi, skuter pozostanie najszybszym środkiem komunikacji w mieście.

Nie szkoda ci życia na stanie w korkach?

Fantastycznie niskie spalanie

Markowe skutery (Honda, Yamaha, Piaggio) mają fantastycznie niskie spalanie. Nowsze skutery 125 w normie Euro 4 i Euro 5 mają realne spalanie na poziomie 2.2-2.4l/100km.

Starsze maszyny w normie Euro 3 – nadal poniżej 3l/100km.

Mówiąc o spalaniu przypominam sobie zawsze moją własną minę gdy pierwszy raz w życiu tankowałem skuter – był to wypożyczony Piaggio Medley 125 w normie Euro 5.

Kopara do ziemi mówiąc kolokwialnie. Na mojej obecnej maszynie przy cenie paliwa 7zł/l za przejechanie 100km płacę dokładnie 18,90zł. Do pełna tankuję za niecałe 60zł i za to przejadę 300km.

Koniec problemów z parkowaniem

Dla skuterzysty problem znalezienia miejsca parkingowego nie istnieje.

Możesz parkować w miejscach fizycznie niedostępnych dla samochodów. Słupki czy inne bariery nie stanowią problemu, także prawnego bo słupki nie oznaczają zakazu parkowania.

Dla skutera zawsze i wszędzie znajdzie się miejsce, nawet na tych nowo wybudowanych osiedlach bez skrawka trawnika czy ławki.

Jeżeli masz wykupione miejsce parkingowe, to skuter jest dość mały by współdzielić je z autem – parkując prostopadle przed lub za nim. Długość całkowita typowego maksiskutera to około 2 metry.

Koniec krążenia w poszukiwaniu jakiegoś choćby półlegalnego miejsca do zaparkowania. To są oszczędzone każdego dnia minuty twojego życia.

Ty znajdziesz sobie własne miejsce do parkowania tam gdzie mieszkasz – za małe albo niedostępne dla auta, dla skutera idealne. I pewnie prawie pod samym domem.

Rozejrzyj się w miejscu gdzie mieszkasz i wyobraź sobie gdzie mógłbyś parkować skuter. Na pewno jest sporo fajnych miejscówek gdzie nie zabierasz miejsca autom.

W większości polskich miast dla jednośladów obowiązuje stawka zero w strefach płatnego parkowania. Kolejny problem i wydatek z głowy.

Możliwość swobodnego parkowania oszczędzi ci dużo czasu i nerwów. Poza tym zawsze zaparkujesz bliżej miejsca do którego jedziesz.

W miastach jest mnóstwo miejsc parkingowych za małych dla auta ale idealnych dla skutera. Centra handlowe i sklepy często mają miejsca dla jednośladów zlokalizowane bliżej wejść.

Jak zaczniesz jeździć to zaczniesz te miejsca zauważać, będziesz wiedzieć gdzie ich szukać. Jest ich całkiem sporo.

Ja często parkuję 10 metrów od głównego wejścia do galerii handlowej w samym centrum miasta. W promieniu kilku kilometrów od tego miejsca nie ma możliwości darmowego zaparkowania auta.

Tolerancja na zaparkowany w dziwnym miejscu jednoślad, a zwłaszcza skuter, jest olbrzymia.

Skuter jest na tyle mały, że nie przeszkadza. Jak długo nie zastawiłeś wjazdu, nie zatarasowałeś wejścia czy nie zablokowałeś chodnika to nikt się twoim skuterem nie zainteresuje.

Pierwszy spod świateł

Skuter 125cc jest w mieście jest zwykle najszybszy spod świateł. Dobre przyspieszenie w zakresie 0-50 czy nawet 0-70km/h w połączeniu z automatyczną skrzynią biegów daje przewagę nad większością aut.

Zdarza mi się przegrywać z SUV-iarzami jeżeli taki stoi na pasie obok, ale widać że oni wbijają gaz w podłogę – no i też mają automat.

Zanim pozostali kierowcy “przekopią” się przez zmiany biegów, ty już dawno jesteś za skrzyżowaniem.

To ważne, bo wydostawszy się na pierwszą pozycję pod światłami ruszasz na tyle dynamicznie, że nie przeszkadzasz kierowcy za tobą.

Nic on nie traci, więc nie wzbudzasz agresji. Obserwuj uważnie światła i ruszaj dynamicznie to nikt ci nie będzie miał za złe że wyjechałeś na „pole position”.

Niska cena zakupu skutera

Markowy używany skuter można kupić za poniżej 10 tysięcy. Będzie to maszyna w normie Euro 3 i powyżej, z ABS i może nawet kontrolą trakcji.

Na rynku pojazdów używanych dominują powypadkowe skutery sprowadzane z Francji – ale przy odrobinie szczęścia nawet wśród nich można znaleźć przyzwoity egzemplarz.

Polecam moją listę rzeczy do sprawdzenia w używanym skuterze.

Pozytywny wizerunek skuterzysty

Już kilka osób pytało mnie, jak kierowcy reagują na skuterzystę. Chodziło im o to, czy spotykam się z agresją ze strony kierowców.

Z mojego doświadczenia skuterzysta zwykle nie wywołuje u kierowców aut agresji.

Uważam że to przekonanie o agresywnych zachowaniach kierowców wobec skuterzystów czy rowerzystów to skutek uboczny antysamochodowej kampanii ekolokogów.

Chcąc obrzydzić samochody ekolodzy straszą ludzi opowiadając brednie o kierowcach i przy okazji odstraszając ludzi od jednośladów.

Na skuterze uchodzą naprawdę przedziwne manewry, nikt nie trąbi, nikt się nie denerwuje. Większość ludzi nie jest ani wariatem, ani psem ogrodnika.

Jest trochę inaczej niż z motocyklem, bo motocykliści mają w Polsce trochę złą sławę. Jeżdżą bardzo agresywnie, pojawiają się znikąd zaskakując innych kierowców.

Są wyraźnie niecierpliwi, jeżdżą nerwowo, poganiają tzw. „rev bombingiem” czyli odkręcając głośno gaz.

Polski motocyklista w mieście to często taki kierowca BMW tylko gorszy. Wydaje mu się że ma jakieś specjalne prawa, miewa omamy o przynależności do jakiejś drogowej elity.

Cóż, pomimo swej elitarności motocykliści mają poważny problem z kulturą jazdy. Nie wszyscy oczywiście, ale na tyle wielu z nich by zniechęcić do całej grupy spore rzesze kierowców.

Motocykle są też w porównaniu ze skuterami bardzo głośne. Każdy kierowca nieraz podskoczył na fotelu gdy obok niego z wyciem przemknął motocykl. To nie są miłe doświadczenia.

Myślę że kierowcy jakoś tam odróżniają skutery od motocykli. Małe koła, owiewki, pozycja kierowcy – jest sporo cech charakterystycznych.

Skuter ma inny, bardziej pozytywny od motocykla wizerunek. Skuterzysta to człowiek jadący z A do B który chce oszczędzić czas i kasę poświęcając komforty jakie daje auto.

Na skuterach poruszają się zarabiający tak na życie dostawcy.

W przeciwieństwie do motocykla, skuter służy głównie do przemieszczania się i pracy a nie do wygłupów i wyścigów na publicznych drogach.

Skuterem się jeździ, motocyklem się bawi.

Człowiek na skuterze zazwyczaj jedzie bo chce dokądś dojechać. Jak większość kierowców w ruchu nie jest tam raczej dla zabawy.

Kierowcy aut, czując się lepsi od “biedaka na skuterku” nie czują potrzeby szkodzenia mu. To bardzo pomaga w jeździe.

Warto kultywować ten pozytywny wizerunek będąc na drodze partnerem – wpuszczając, pomagając zmienić pas itp. To nic nie kosztuje a i tak będziesz na miejscu najszybciej ze wszystkich.

Przy tej okazji polecam jazdę w kamizelce odblaskowej. Sam jeżdżę w takiej bardzo zwykłej, jak noszą budowlańcy. W krajach o rozwiniętej kulturze motocyklowej jak Anglia kamizelki i inne widoczne elementy to coś normalnego.

U nas koncept bycia widocznym przyjmuje się z oporami.

Te dedykowane motocyklowe kamizelki z pasków uważam za półśrodek, robienie czegoś na pół gwizdka. Rozumiem że chodzi o to żeby nie zasłaniać ładnej kurteczki.

Te paski są lepsze niż nic, ale powierzchniowo to nawet nie połowa kamizelki.

Do niektórych rzeczy wystarczy dopisać słowo „motocyklowy” żeby cena poszła w górę dwudziestokrotnie.

Z mojego doświadczenia wynika, że kamizelka wpływa pozytywnie na zachowania kierowców zarówno gdy jadę skuterem jak i na rowerze.

Jadąc w kamizelce nie zaskakuję kierowców swoim pojawieniem się, wysyłam jasny sygnał że chcę być widoczny i nie chcę być problemem.

Posiadając kamizelkę dla budowlańca a nie motocyklisty wspieram swój wizerunek zwykłego człowieka na drodze.

Wywołuje to pozytywne partnerskie reakcje, ludzie zjeżdżają, wpuszczają. Agresji jeżdżąc na skuterze nie doświadczyłem.

Spróbuj a zdziwisz się jak taka prosta rzecz może dobrze działać.

Oszczędność… nerwów

Skuter naprawdę pomaga oszczędzać nerwy.

Jeżdżąc na skuterze odpada ci frustracja wywoływana przez ciągłe stanie w korkach.

Fajnie jest tak po ciężkim dniu pracy jeszcze sobie w korku postać?

Poza tym na stacji benzynowej też nerwy jakby mniejsze bo rachunek 2-3 razy mniejszy.

No i parkowanie – w miastach to ciągła zabawa. Na osiedlach zaparkowanie to codzienna kombinacja, kolejny stracony czas.

Skuter zawsze zaparkujesz bez problemu i bliżej miejsca do którego przyjechałeś.

Jazda na skuterze wymaga pełnego skupienia. Jadąc nie możesz myśleć o problemach, gadać przez telefon, pisać sms-a. Musisz się skupić na drodze.

Na skuterze musisz stale analizować kto zrobi coś nieoczekiwanego, aktywnie poprawiać swoje bezpieczeństwo, szukać najlepszej pozycji.

Musisz myśleć więcej niż w aucie.

Więc jazda to moment przerwy od zmartwień, bo nie ma na nie czasu.

Przyjemność z jazdy

Jazda na skuterze jest zwyczajnie przyjemna. Bycie tym najzwinniejszym pojazdem w ruchu daje nieporównywalnie większe pole manewru niż kombinacje BM-karzy i innych kretynów daremnie próbujących ścigać się w korkach.

Oni naprawdę nie mają pojęcia co to znaczy fajnie sobie pojeździć w korku pojazdem dedykowanym do korków.

W przeciwieństwie do nich nikomu nie przeszkadzasz, a i tak jesteś najskuteczniejszy. Jedziesz tam gdzie inni stoją – nic tego nie przebije.

Manewrowanie w korkach to spora frajda i wyzwanie, pominąwszy aspekt oszczędzania czasu.

Bardzo dobra świadomość sytuacyjna

Uważam że na skuterze masz lepszą świadomość tego co dzieje się na drodze niż w aucie.

Dociera do ciebie dużo bodźców dźwiękowych. Twojego wzroku nie ograniczają słupki i inne elementy karoserii auta. Niczego nie zasłania ci siedzący obok pasażer – bo ten ma miejsce za tobą.

Poza tym – przynajmniej na maksiskuterze – siedzisz wyżej niż kierowcy osobówek, wysokość siedzenia to około 75-80cm.

Dzięki temu widzisz ponad dachami samochodów osobowych.

Kask nie przeszkadza w obserwacji, masz w nim pełną wizję peryferyjną. Dobrze dobrany kask szybko przestaje istnieć, nie zauważa się go.

Brak środkowego wstecznego lusterka nie przeszkadza. Lusterka boczne dają się ustawić tak, że prawe zagląda bardziej za skuter, trochę jak wsteczne, a lewe pokazuje więcej z lewego boku.

W ten sposób lusterko używane częściej przy zmanie pasa i wyprzedzaniu ma mniejsze martwe pole.

Efektywnie w lusterkach widzisz tyle samo jeśli nie więcej niż w aucie.

Prostota budowy skutera 125cc

Kraje azjatyckie to największe rynki dla skuterów które są tam podstawą transportu dla zwykłego człowieka.

Ten pragmatyczny azjatycki rodowód jest moim zdaniem plusem, bo ten rynek wymusza trwałość i relatywną prostotę budowy tak żeby poradziły sobie małe warsztaty.

Dużą zaletą skutera jest brak motocyklowego sprzęgła i brak skrzyni biegów. Te dwie rzeczy mogą powodować kosztowne naprawy.

Skuter ma sprzęgło odśrodkowe, podzespół bardzo prosty i niezbyt drogi nawet jeśli kupisz oryginał. Przekładnia CVT (zastępująca skrzynię biegów) też jest bardzo prosta, każdy użytkownik może ją samodzielnie serwisować.

Jej rozmontowanie, sprawdzenie i zmontowanie to dosłownie 10 minut (w warsztacie nawet i 200zł się należy).

Tego raczej nie da się zrobić z manualną przekładnią w motocyklu – tu już trzeba się znać, a działające w oleju sprzęgło motocykla wymusza więcej zabawy przy naprawach i przeglądach.

Automatyczna bezstopniowa skrzynia biegów skutera sprawia że ciężko jest uszkodzić silnik bo nie jest on poddawany obciążeniom innym niż przewidziane przez producenta.

Skuterowa przekładnia CVT to rzecz naprawdę genialna w swej prostocie.

125-tki mają silniki jednocylindrowe. To upraszcza budowę i naprawy. Im więcej cylindrów, tym więcej rzeczy które mogą się zepsuć, tym bardziej skomplikowany rozrząd.

Współczesne skutery są oparte o komputerowo sterowany wtrysk paliwa. Moim zdaniem jest to uproszczenie w porównaniu z tradycyjnym gaźnikiem bo znosi to konieczność regulacji.

Raczej nie kupuj skutera 125cc z gaźnikiem. To już naprawdę przeżytek, będzie to sprzęt około dwudziestoletni z marną ekonomią spalania.

Możliwość samodzielnej naprawy

Wiele rzeczy można w skuterze naprawiać czy wymieniać samemu, nie posiadając garażu.

Wymiana, oleju, klocków, oleju w przekładni, płynu hamulcowego, płynu chłodniczego, filtra powietrza, sprawdzenie przekładni cvt, wymiana paska, rolek itp. – wszystko to są rzeczy, które można zrobić samemu pod blokiem.

Koleżka z Anglii (gdzie ciągle pada) robi sporą naprawę – wymianę cylindra – pod domem, na wolnym powietrzu. Jeżeli to się da zrobić, to sprawy eksploatacyjne chyba też.

Nie tylko można, ale i należy naprawiać i serwisować samemu. Warsztaty motocyklowe to niestety taka sama patologia jak warsztaty samochodowe. Trzeba ich w miarę możliwości unikać.

Zdzierają grubą kasę za najprostsze sprawy, biorą kasę za niewykonane czynności. Osobiście mam fatalne doświadczenia które doprowadziły do tego, że zacząłem naprawiać sam.

W naprawach szybko wyszedłem poza sprawy eksploatacyjne opisane powyżej. Jeżeli chcesz się przymierzyć do napraw, polecam na początek tą książkę.

Jak robisz sam, to wiesz co zrobiłeś i że na pewno zrobiłeś. Mi zdarzyło się zapłacić za „przegląd” i wyjechać z dwoma spalonymi żarówkami i bez płynu chłodniczego.

Taki to był ten „przegląd”. Na podstawy nawet nie zerknęli ale 150pln się należy.

Dziś jestem im wdzięczny że mnie oszukali, bo dzięki temu dużo się nauczyłem i dużo zaoszczędziłem.

Mało tego – jak długo będę jeździł skuterami, tak długo będę oszczędzał. No i będę miał pojazd którego stanu technicznego jestem pewny.

Jeżeli chcesz kupić używkę, przygotuj się na koszty dodatkowe. Im więcej zrobisz samemu, tym taniej to wyjdzie. Ja dałem się raz naciągnąć w warsztacie po czym zacząłem ogarniać wszystko samemu.

Skuter to pojazd mały a jego naprawa nie wymaga podnośnika.

Jeżeli sam będziesz pilnować wymian eksploatacyjnych i podstawowego serwisu (płyn chłodniczy i olej to rzeczy naprawdę tanie), to długo nie zawitasz w warsztacie.

Firmowe skutery tłuką spokojnie przebiegi powyżej 100k bez generalnych remontów, tylko trzeba konsekwentnie o nie dbać.

Excel, tabelka, co było zmienione, kiedy kolejna wymiana, porządnie, według serwisówki.

Dobra dostępność części

Warto wspomnieć też o częściach. Tanie zamienniki do firmowych skuterów są łatwo dostępne. Rzeczy które w przypadku samochodu przyprawiają o atak serca kosztują czasem kilkadziesiąt złotych.

Podobnie jak w przypadku aut jest dużo oryginalnych części używanych. Pochodzą one często ze sprowadzanych francuskich rozbitków, więc bywają w dobrym stanie.

Ja niektóre tańsze części kupuję oryginalne w serwisie Hondy, dealerzy zwykle mają dział z częściami. Odbierasz na miejscu, nie płacisz za przesyłki.

Zdarzało mi się że dealer dawał mi lepszą cenę niż mogłem znaleźć w necie.

Skuter 125cc to pojazd którego eksploatacja może być bardzo tania.

Dobra osłona przed wiatrem

Na maksiskuterze jesteś niemal w całości schowany za owiewkami. Podczas jazdy nie czuć pędu powietrza. Na motocyklu ochrona jest w zasadzie żadna – cały pęd powietrza przyjmujesz na siebie.

Z racji swojej budowy skutery – a zwłaszcza maxi-skutery – dobrze chronią kierowcę przed podmuchami wiatru. Jest to spora zaleta w stosunku do motocykli, które nie oferują zbyt wiele osłony.

Wiatr we włosach (pod kaskiem oczywiście) to super sprawa, tyle że szybko przestaje to być przyjemne. W mieście to jeszcze da się wytrzymać, ale na trasie to średnia przyjemność.

Pęd powietrza nawet w lecie może chłodzić za bardzo, więc owiewki i wysoka szyba to super sprawa.

Dodaj do tego odrobinę deszczu i bez skuterowych owiewek już w ogóle byłoby słabo.

Moim zdaniem już same owiewki wydłużają sezon, bo później od motocyklistów zaczynamy marznąć.

Tanie ubezpieczenie OC

Obowiązkowe ubezpieczenie skutera 125cc zamyka się w przedziale 100-200zł.

To w porównaniu z samochodem duża oszczędność.

Lepszy od komunikacji zbiorowej

Jadąc skuterem korzystasz z przywilejów zbiorkomu, bo w większości miast możesz jeździć buspasami.

Jeżeli to cię interesuje, to tutaj szerzej porównuję skuter z komunikacją zbiorową.

W mieście autobusy i tramwaje są super, tylko że trzeba jeszcze dojść na przystanek. Potem ten autobus czy tramwaj musi przyjechać o czasie.

Jeżeli masz przesiadkę – dodaj kolejne czekanie. Poza tym komunikacja zbiorowa rzadko dowiezie cię dokładnie w miejsce gdzie chcesz jechać.

To łażenie i czekanie jest stratą czasu. Skuterkiem jedziesz z A do B niemal od drzwi do drzwi, przy minimalnym opóźnieniu związanym z natężeniem ruchu.

Poza tym komunikacja miejska bywa zatłoczona – więc komfort jazdy też taki sobie.

W wielu przypadkach w tym autobusie czy tramwaju będziesz stać a nie siedzieć. Nie każdy to lubi.

Jak masz bilet miesięczny to komunikacja może będzie tańsza, ale wcale niekoniecznie.

No i komunikacją miejską nie pojedziesz za miasto na wycieczkę.

Prowadząc skuter jesteś… pieszym

Przydatna ciekawostka: prowadząc skuter lub motocykl, nawet z włączonym silnikiem jesteś w świetle przepisów pieszym.

Ma to konsekwencje prawne, bo nie dotyczy cię mandat za jazdę wzdłuż chodnika, zyskujesz także dostęp do miejsc niedostępnych dla aut.

Wystarczy zsiąść ze skutera i go prowadzić – nikt nie może się przyczepić. Nawet za zakazem wjazdu, nie ma to znaczenia.

Pojazd wyłączony spod obecnych i przyszłych opłat i zakazów w miastach

O darmowym parkingu w strefach płatnego parkowania już pisałem ale to nie wszystko.

Kwestią czasu jest nie tylko rozszerzanie stref płatnego parkowania, ale i wprowadzenie opłat za wjazd lub zakazu wjazdu autem do wielu części miasta. Chodzi mi o tzw. „Strefy Czystego Transportu” które w roku 2022 wprowadzono do polskiego prawodawstwa.

Pierwsza „strefa” obejmująca całe miasto zostanie w 2023-cim roku utworzona w Krakowie. Jednoślady będą wyłączone spod opłat.

Tak rosną strefy płatnego parkowania w polskich miastach. Tutaj obszar strefy się podwoił. I z pewnością nie jest to ostatnie słowo decydentów…

O tym dlaczego te opłaty to tylko kwestia czasu piszę obszerniej tutaj. Obecnie opłaty takie obowiązują np. w Londynie. Wprowadzenie ich działa, jest tanie i proste, nie wymaga inwestycji w infrastrukturę.

Opłaty to będzie podstawowy środek w walce z korkami w polskich miastach. Alternatywą dla opłat jest super działający transport zbiorowy, a i to nie do końca. Co łatwiej zrobić?

Skutery jako pojazdy „ekologiczne” są do tej pory wyłączane z opłat wszędzie tam, gdzie te opłaty (tak za parkowanie jak i za wjazd) obowiązują.

Tak raczej zostanie, bo ekologia jest głównym pretekstem pod którym te opłaty się wprowadza.

Ekolodzy zdają sobie też sprawę jak dobrze zorganizowani są motocykliści. Moim zdaniem zabiorą się za nich w ostatniej kolejności.

W tzw. „miastach 15-sto minutowych” (nowy pomysł ekologów) motocykle i skutery są wykluczone z ruchu podobnie jak samochody, ale ta wariacka idea (my już mamy miasta 15-sto minutowe, bez łaski ekoaktywistów) na razie chyba u nas nie chwyci.

Testują to w Anglii obecnie, np. w Oxfordzie. I jest to mówiąc łagodnie dość kontrowersyjne. U nas raczej daleka droga.

Mając skuter raczej nie obudzisz się nagle z koniecznością płacenia za parking czy wjazd do miejsca, gdzie wcześniej parkowałeś czy wjeżdżałeś za darmo.

W przypadku auta pytanie jest kiedy a nie czy zaczniesz płacić za parkowanie i wjazd do miejsc gdzie dzisiaj jest to darmowe.

Wygodny pojazd turystyczny

Zwiedzanie okolic swojego miasta na skuterze 125cc jest bardzo przyjemne.

Skuterem zatrzymasz się w wielu miejscach w których nie da się zatrzymać auta. Wąskie boczne drogi nie są problemem.

W miejscach będących turystycznymi atrakcjami nie będziesz mieć problemu z parkowaniem.

Taka mała i tania turystyka „na lekko” to fajny sposób spędzania czasu.

Jeżdżąc skuterem mniej zużywasz samochód, nie nabijasz przebiegu

Jak każda maszyna samochód zużywa się głównie proporcjonalnie do czasu pracy. Jest pewna skończona ilość kilometrów które ta czy inna część może średnio zrobić zanim będzie wymagać naprawy.

Naprawy aut są zwykle kosztowniejsze niż naprawy skuterów.

Poza tym przebieg auta jest zwykle bardzo poważnym czynnikiem wpływającym na cenę sprzedaży auta, pominąwszy kwestie manipulacji przebiegiem oczywiście.

Dlatego właśnie oszuści kręcą liczniki – żeby sztucznie podnieść wartość auta.

Niski i udokumentowany przebieg (np. w samochodzie z polskiego salonu) to żelazyny argument przy negocjacji ceny.

Więc zamiast nabijać kilometry na auto przybliżając moment koniecznej naprawy jednocześnie i obniżać jego wartość, może lepiej jest nabijać je na skuter?

Ale dlaczego nie skuter elektryczny?

Tyle tu gadam o benzynie i jej cenie, to możeby tak skuter elektryczny?

Jest z tym kilka problemów.

Pierwszy to taki, że na dzień dzisiejszy nie ma skuterów elektrycznych produkowanych przez poważne firmy które poruszałyby się powyżej 45km/h i miałyby ABS.

Wyjątkiem są tu dwa modele BMW ale ich cena jest tak zaporowa (około 70 tysięcy…) że w ogóle nie ma co dyskutować. To są zabawki dla bogaczy a nie pojazdy dla zwykłych ludzi.

Gdyby nie ta koszmarna cena…

W tym momencie rynek elektrycznych skuterów dominują chińskie wynalazki. A chińszczyzna to poza fatalną jakością także brak ABS który jest systemem drogim.

Dla mnie brak ABS-u wyklucza dany model. Na jednośladzie to naprawdę sprawa życia lub śmierci. Nie jestem super kierowcą, muszę mieć tą ostatnią linię obrony.

Jako że skuter jest pojazdem małym, bateria też nie może być wielka. Są kraje – głównie azjatyckie – gdzie baterie się wymienia w całości i jedzie dalej. U nas taka infrastruktura to science-fiction.

Pomimo mojego bardzo pozytywnego nastawienia do pojazdów elektrycznych (jeżdżę też rowerem elektrycznym-samoróbką), na razie nie widzę alternatywy dla spalinówek która nie poświęcałaby jakości, wygody, bezpieczeczeństwa lub nie kosztowała majątku.

Jeżeli to musi być elektryk, to polecam raczej rower. Prędkości wystarczające, w miastach jest coraz więcej ścieżek. Te małe skuterki elektryczne są za wolne żeby bezpiecznie nimi jeździć po ulicach polskich miast wśród samochodów.

W Holandii małe skutery elektryczne i spalinówki 50cc są dopuszczone na ścieżkach rowerowych. Uaktualnienie – już zabronili. 🙂

Ogólnie jestem dobrej myśli: konkurencja ze strony Chińczyków sprawi, że szanowani producenci prędzej czy później będą musieli wejść w rynek elektrycznych motocykli i skuterów.

Będzie tak samo, jak w przypadku aut elektrycznych przed którymi tradycyjni producenci bronili się rękami i nogami. Dziś gonią Teslę bo przespali nie tylko kwestie elektrycznego napędu ale i autonomii jazdy.

W ciągu najbliższych lat pojawi się na pewno maksiskuter elektryczny który będzie produkowany przez nie-chińskiego producenta i jednocześnie będzie na kieszeń zwykłego człowieka.

Czekając na to można jeździć spalinówką…

Podsumowanie

Mam nadzieję że udało mi się pokazać tobie zalety skuterów 125cc. Jestem realistą, nie namawiam nikogo do pozbywania się auta i używania skutera zamiast tego.

Namawiam raczej do zastępowania auta w czasie i sytuacji gdzie jest to możliwe i gdzie przynosi to korzyść.

Takich sytuacji już jest wiele, a w coraz bardziej zakorkowanych polskich miastach będzie ich tylko przybywać. Przesiadka na skuter to krok zdroworozsądkowy – argumenty za masz powyżej.

Jeżeli cię zachęciłem, zapraszam do przeczytania posta specjalnie dla tych, którzy chcą zacząć jeździć na skuterze 125cc.