Poniżej prezentuję moją opinię na temat pozdrawiania się nawzajem skuterzystów i motocyklistów, z perspektywy skuterzysty.
Podkreślam: jest to moja opinia a nie jakieś prawdziwe zasady.
Widać że dla motocyklistów sprawa pozdrawiania skuterzystów jest trochę jakby dyskusyjna.
Jest nawet parę filmików o tym, ludzie się spierają – pozdrawiać, nie pozdrawiać. Zastanawiają się czy skuterzysta to motocyklista, a może nie.
A może taki skuterzysta nie jest “poważnym” motocyklistą?
Technicznie skuterzysta jak najbardziej jest motocyklistą, wystarczy zerknąć w dowód rejestracyjny. Jak byk stoi tam “motocykl”.
Oczwiście to nie rozwiązuje problemu, bo gdyby to było takie oczywiste to by o tym nie dyskutowano.
Moje rozwiązanie jest proste: jadąc skuterem na trasie pozdrawiam pierwszy, z wyprzedzeniem – zarówno motocyklistów jak i skuterzystów.
Motocyklistom pomagam w ten sposób w niezręcznej sytuacji jeżeli mają jakieś wątpliwości. Odmachają – super. Nie odmachają – nie moja sprawa. To ostatnie zdarza się rzadko.
Więc jeżeli to działa, to czemu miałbym tego nie robić? Dla mnie to żaden problem że pozdrowię pierwszy, serio.
W mojej sytuacji jest o tyle proście że ja wyglądam jak motocyklista, bo jeżdżę w pełnym motocyklowym rynsztunku, w normalnym integralnym kasku. Robię tak bo efekty wypadków na skuterze i na motocyklu nie różnią się niczym.
Powyższe dotyczy trasy. Myślę że jak ktoś jest na dwóch kółkach na trasie, to można go uznać za godnego motocyklowego pozdrowienia.
Mogę też powiedzieć że nawet jeśli mi nie odpowiesz, nie czuję się tym urażony. Ja zrobiłem tak jak uważam, ty rób jak ty uważasz. Nie ma co z tego robić afery.
W mieście to jest trochę inaczej, pozdrawiam w sytuacjach gdzie to ma sens, nie robię z tego jakiegoś natręctwa.
W mieście skuter to środek transportu z A do B, to pozdrawianie ma chyba mniejszy sens.
Ja nie uważam żeby skuterzysta był jakimś gorszym typem motocyklisty ale jeśli inni lubią jakieś klasyfikacje to ja nie robię z tego tragedii.
Tym którzy klasyfikują chciałbym powiedzieć, że sami też pewnie kiedyś zaczynali. Skutery to doskonały pierwszy jednoślad, bo praktycznie nie ma bariery wejścia – jest na kategorię B i nie trzeba uczyć się obsługi dziwnej z perspektywy kierowcy skrzyni biegów.
Dla mnie skuter jest ulubionym środkiem transportu. Jeżdżę nawet w zimie, bo wolę zmarznąć niż stać w korku.
Łączy nas – skuterzystów i motocyklistów – radość z jazdy na dwóch kółkach i wolność jaką to daje – na tym się skupiam.
Technicznie zaś skuter – a zwłaszcza maksiskuter – to odmiana motocykla, jak turystyczne, sportowe, enduro itp.
Tak że koleżanki i koledzy na większych i mocniejszych maszynach – może warto tym początkującym na mniejszych pojemnościach okazać trochę serca i potraktować jako pełnoprawnych członków rodziny.
Żebyście nie mieli problemów czy wątpliwości, pozdrawiam Was z tego miejsca pierwszy, lewa w górę!